#ANTYGONI

Kinoteatr Bluboks zaprasza do Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego na świętowanie Osiemnastki XXI wieku:

Military Glamour – Antygoni 2018
Scenariusz, reżyseria i zdjęcia : Katarzyna Wińska
Wideo-dokumentacja w Chicago: Catherine Sullivan i Audra Lee Dobiesz
Edycja wideo „Military Glamour”: post NOVIKI
Wystąpili: Weronika Nockowska, aktorki Teatru Opera Buffa, Krystyna Sowa, Bogumiła Sowa-Szajdek, Robert Sowa, Anna Mistewicz, Franciszek Nowicki.
W pokazie „Military Glamour”: młodzież z Dziubieli
Wokal: Agata Maciak
Muzyka: Jan Małkowski
Premiera: 14.12.2018

MILITARY GLAMOUR – ANTYGONI 2018

Przedstawienie wzorowane na tragedii greckiej jest równocześnie spotkaniem. Odżywają dylematy jednostki w obliczu bratobójczych konfliktów sprzed 2500 lat, a „chór” tworzy młodzież z Warszawy i z Orzysza (wojskowej stolicy Polski) wspólnie z młodzieżą amerykańską zaangażowaną w wydarzenia tego roku; polscy osiemnastolatkowie dysponują prawem wyborczym, amerykańscy prawem do posiadania broni (prawa wyborcze uzyskają dopiero od 21 roku życia). Koryfeuszka (Weronika Nockowska) przewodzi chórowi, ale występuje też w roli Antygony i Ismeny. 

Kobiety w starożytnej Grecji nie miały głosu w życiu społecznym, dostawały go na scenie (za pośrednictwem męskich aktorów). Do kobiet też często należało ostatnie słowo w dramatach.

Antygona-Ismena doskonale rozpoznaje zło, ale jeszcze nie ma pewności, jaka droga przeciwstawienia się mu będzie skuteczna. Katarzyna Wińska powierzając role córek Edypa jednej aktorce, przenosi konflikt między dwiema postawami – aktywnym i biernym oporem wobec zła – do ludzkiego serca. Ukazuje złożoność i nieoczywistość ludzkiej natury. Co nie osłabia jednak niezgody i buntu wobec zła. Dokonywanie wyboru okazuje się niezbędne. Ta konieczność stanowi punkt wyjścia do dyskusji o współczesnym życiu w podzielonym świecie, społeczeństwie, rodzinie, o życiu zgodnym ze swoimi przekonaniami. 

Jaka rola przypada teatrowi? Sofokles po sukcesie Antygony został wybrany strategiem! Po strzelaninie w szkole na Florydzie młodzież z lokalnej grupy teatralnej jako pierwsza zaangażowała się w organizowanie protestów #NeverAgain – „nigdy więcej”.

Za czasów Sofoklesa ludzie lepiej rozumieli potrzebę teatru i poezji od potrzeby wojen. Jak jest dzisiaj? Czy możemy być przekonani, że teatr był i nadal jest platformą dla ważnych spraw? 

______________________________

Ogłoszenie; tak jak do widzów, żeby wyłączyli komórki i nie robili zdjęć:

Codziennie przebywamy w zatłoczonych miejscach, 

które są łatwym celem ataków nienawiści. 

Nie jesteśmy bezpieczni na stadionach, w klubach, 

kościołach, szkołach, restauracjach, kinach i teatrach. 

W takich miejscach każdy z nas powinien mieć

 w tyle głowy plan ewakuacji; trzeba sprawdzić 

gdzie są drzwi wyjściowe, ocenić możliwość szybkiej ucieczki,

ukrycia się – stania się niewidocznym. 

 W latach pięćdziesiątych w szkole ćwiczyliśmy 

chowanie się pod ławkami, w razie ataku nuklearnego.

 Teraz nasze wnuki ćwiczą chowanie się 

przed uzbrojonym napastnikiem.

O miasto! O nieszczęsny rodzie!

Nadszedł dzień,

Gdy brat na brata podniósł ramię

I obok brata poległ brat

Największy parkiet w mieście.

Pozostałyśmy same na tym świecie

Czy znasz któreś z nieszczęść

Jakiego by Bóg nie zesłał na nas jeszcze?

Bo nie ma smutku ani poniżenia,

Które by nas nie ominęły

Zostaw teraz zbędne słowa,

Tańczyliśmy. Myśleliśmy, że to jakiś żart.

 Nagle”bang, bang” jak fajerwerki.

Na coś takiego nie można się przygotować.

 Bóg jest po mojej stronie – żyję.

„Jeśli nie stać cię na miecz, 

sprzedaj sukmanę i kup miecz.”

Będziesz bronił życia, a nie sukmany.

Wierzę w Boga, a nie w broń.

Bóg daje życie.

Broń daje życie tym, których broni.

Głosie mój, jesteś?

Nie mogę stchórzyć. 

Modlę się do Boga, żeby nikt mi już nie mówił,

 że się za nas modli.

Mój syn Telemach wrócił cały ze strzelaniny 

na koncercie dożynkowym rok temu.

A wczoraj nie wrócił. Nie chcę Waszych modlitw. 

Dosyć! Żądam:  

No more guns! Stop dla broni! Stop nienawiści! 

Nie chcę żyć w strachu. Boję się wracać po zmroku.

Posiadanie broni wynika ze strachu.

Ale broń posiada też ten, kto chce się zemścić.

To jest temat dla chłopców, a nie dziewczynek.

Tutaj jest dziki zachód; prawo i pięść.

Ojciec nasz zginął znienawidzony

A teraz my giniemy marnie

Urodziłyśmy się kobietami

Nie nam walczyć

Wiec będę posłuszna władcy

A zmarłych ubłagam o przebaczenie

Jawny sprzeciw jest ponad moje siły… 

Wytrwale czekaj

Dopóki on żyje, kobieta nie będzie rządziła

Tydzień temu zaczęłam pracę w organizacji non-profit –

 „ Uzbrojeni w Harmonię”

Chcemy, żeby bezużyteczną broń przetapiać 

na instrumenty muzyczne dla szkół. 

Nie walczymy ani za, ani przeciw broni. 

Podkreślamy samo znaczenie transformacji.

Takie  „second-hand” – drugie życie broni 

może mieć moc uzdrawiającą.

Smsuję jak szalona. Dostałam odpowiedź: Noel zastrzelony.

Każdy, kto ma dzieci chciałby, żeby taki chłopak 

należał do grona ich przyjaciół.

 Wszyscy padli na ziemię. A on wstał. 

O Boże, taki bohater. Krzyknął do mnie: 

uciekaj. Myślałam tylko, żeby się ratować,

 a teraz dowiaduję się, że mój chłopak nie żyje. 

Jaki on był? Niesamowity, wspaniały.

 Nigdy nie zapomnę tego co było między nami;

 znaliśmy się niedługo, ale od pierwszego momentu 

coś zaskoczyło. Tak go kocham. 

Dlatego dzisiaj tu jestem – wiem, że nie bez powodu 

pojawił się w moim życiu. Zasługuje na pamięć. 

O takich rzeczach się słyszy, ale zdawało mi się,

 że mnie to nie dotyczy. Nasze miasto to 

najspokojniejsze miejsce pod słońcem.

W dniu, gdy nasi bracia

Śmierć sobie zadali

Pogrzebem uczcił jednego z nich

Drugiemu odmówił tego

I obwieścił, aby nikt go nie opłakiwał

On się lekceważyć nie pozwoli

Publicznie  ukamienuje każdego,

Kto mu się przeciwstawi

Pasterz nosi broń, żeby przeganiać wilki.

Bądźcie łagodni jak baranki i przebiegli jak węże.

Nie traćmy czasu na słowa.

Przeżywam emocjonalny roller-coaster; 

złość na przemian z frustracją i płaczem. 

Ciągle ktoś dzwoni, nie spałam. 

Tańczyłam przy ścianie do jakiejś 

dziwnej piosenki. Myślałam, że pękają balony 

i dopiero jak dziewczyny zaczęły krzyczeć, 

zorientowałam się, że dzieje się coś poważnego.

 Przeczołgałam się z parkietu w stronę baru. 

Opierałam się o bar, żeby nie dostać w plecy. 

Obok mnie upadła dziewczyna. 

Widziałam w jej oczach, że błaga o pomoc.

A ja siedziałam bez ruchu, sparaliżowana.

Chodziliśmy do tego klubu co tydzień. 

Dobrze się tam bawiliśmy.

Ja będę przychodzić do tego klubu. 

Nikt nie ma prawa mi popsuć tego co kocham.

Jestem czujna. Abraham też zebrał broń, 

żeby bronić swoich.

Ale Budda odnosi się do strony wewnętrznej. 

Nie są to płaszczyzny tożsame.

Zastanawiam się, czy otworzyć ten klub.

To całe moje życie. Nie wiem…..

Jak tylko otworzą klub, będę tu przychodził.

Przyszedłem tu po samochód. 

Dziwne uczucie – konfrontacja z demonem.

Nie ma w tym logiki. Żadnego sensu.

Inni tak widzą, lecz zamknęli usta

Wina wszystkich jest równa

Chcę Wam wszystkim podziękować, 

że daliście mi siłę, żeby wyjść z domu 

i opowiedzieć o moim synu. Był tam.

Nowy stos rośnie moich nieszczęść

Czy wbrew zakazowi mam pochować brata?

nie chcę być nazwana zdrajczynią

Nikt nie ma prawa powinności mi zabraniać

Noszę nazwisko ojca

Nawet płakać mi tyle nie wolno,

Ile serce pragnie

Wprowadził się do ojca trzy tygodnie temu. 

Chciał zostać żołnierzem.

Przed wyjściem powiedziałem mu: 

Proszę Cię o jedno; nie prowadź po alkoholu. 

Ostatnie moje słowa do niego: Synu, kocham Cię.

 

II Akt : Antygona nie ma tekstu. Kiedy aktorzy przeczytają tekst dwukrotnie, nuci.

Zaprosiła nas do klubu – 15 osób, 

na swoje osiemnaste urodziny. 

Tańczyliśmy. Nie wiem czy żyje.

Szukamy naszych przyjaciół.

Zobaczyłem, jak wyciąga broń, widziałem ogień. 

Doczołgałem się do bocznego wyjścia.

Pobiegłem do swojego samochodu. Odjechałem. 

Po drodze zabrałem jeszcze pięć osób.

Jedna dziewczyna miała złamaną rękę. 

Podwiozłem ją do szpitala.

Padliśmy na ziemię. 

Ukryli się na poddaszu i w toaletach.

Dużo dymu. Miał granaty dymne.

Tyle dymu. Nie widziałam jego twarzy.

Znalazłem wyjście przeciwpożarowe. Biegłem.

Kiedy ładował magazynek, wybiliśmy szyby 

stołkami barowymi. Uciekaliśmy przez okna.

Brakuje paru osób.

Mam aplikację „tracking”. Pokazuje mi, 

gdzie jest telefon syna. Telefon jest w klubie.

Niestety telefon nie porusza się. 

Może mu wypadł…..

Odwróciłam się i zobaczyłam, jak strzela. 

Było dużo dymu.

Nagle się pojawił i zaczął strzelać. 

Wszyscy rzucili się na podłogę.

Krzyczała; biegnijcie do drzwi.

W ułamku sekundy rzuciliśmy się na ziemię. 

Uciekliśmy z parkietu; to znaczy 

czołgaliśmy się do wyjścia.

Czterech chłopaków wyciągnęło krwawiącego kolegę.

Zanieśli go do karetki.

 Zastrzelił człowieka na bramce.

Tańczyłam i nagle – jakby pękały balony. Zaskoczyło mnie to, 

bo nie widziałam balonów. Odwróciłam się i go zobaczyłam.

Miał czarną maskę; chyba bandanę,

 czarny kaptur, ciemne dżinsy.

Biegłam, potknęłam się  dwa razy.

Rzuciliśmy się na ziemię. Osłanialiśmy dziewczyny.

To chyba był pół-automat. 

Wszedł i strzelił do dziewczyny przy kasie. 

Znałem ją. Zawsze tam była. 

Nie wiem, jak miała na imię.  

Miło się witaliśmy. Nie wiem, czy żyje.

Ja uciekłem przez patio dla palaczy. 

Oni nie mieli pojęcia, co się dzieje w środku.

Zobaczyłem ciemną sylwetkę. 

Celował do pracowników klubu.

Schowałem się pod stołem.

Kiedy skończyła mu się amunicja, 

wybiłem szybę i wydostałem się oknem.

Pomagaliśmy innym wydostać się przez okno. 

Większość to nasi sąsiedzi. 

Razem się wychowaliśmy.

Jestem pewien, że osłaniał innych. 

On taki jest. Poszedł do klubu z koleżankami.

To normalne, że pomagaliśmy innym.

Robiliśmy, co należało.

Obsługa krzyczała, żebym weszła 

po drabinie na poddasze. 

Jak przyszła policja, cały czas pytałam, 

czy są pewni, że mogę już zejść na dół.

Wychodząc, zakrywałam oczy 

i spuszczałam głowę, żeby nie widzieć.

Ładował magazynek parę razy. 

Ja urodziłem się na farmie. 

Ten country klub, to pierwsze miejsce, 

gdzie było jakieś poczucie normalności.

Nie odbiorą nam tego miejsca.

Będziemy dalej tu przychodzić.

Nie odbiorą nam radości.

 III Akt –  Antygona czyta „ Trend alarm” z kartek

FINALE: Antygoni i chór

Nie przyszłam na świat,

By współnienawidzić, lecz współkochać

Nim jakiś mężczyzna wyjdzie z domu

Trzeba wszystko uzgodnić

Nie czas teraz się wahać

Czas działać

Jest już zbyt ciemno, żeby Cię poznać

Mogę być wszystkim

Błąkam się z myślami zamiast, czynić co trzeba

Zaniecham czynu, jeśli sił mi zbraknie

Nie wolno żądać rzeczy niemożliwych

Idź, musisz jednak wiedzieć,

Żeś nierozważna, choć kochasz swych bliskich

Jeśli mój czyn wydaje się głupi,

Niech dla głupich głupią będę

Odwagi. Kończmy już

Jeśli uważacie mnie za szaloną

Najpierw poznajcie co słuszne

Jeśli chcę być wolna,

Muszę się pochylać przed władcą

Odwagi! Ty żyjesz. 

Nasza dusza już dawno umarła. Zmarłym będzie potrzebna

Spełniwszy szlachetny występek

Zmarłym dłużej będę się podobać, niż tym na ziemi

Bo z nimi zostanę na wieki

 Kończmy już!

Możesz być wszystkim. 

Z przymusu mam słuchać?

A jednak wina nasza jest równa.

Czas jest cierpliwy właściwie osądzi.

Mam nadzieję, że nazwiecie mnie szaloną (śmieje się)

Czyż to nie wielki balon ironii? Tak jestem szalona,  ale jedyne co wy oferujecie, to modlitwy, wyrazy współczucia i pamięci, za każdym razem…i ciągle się dziwicie, że są nowe ofiary

Zamkną nas w szpitalu, żeby nikomu nie przyszło do głowy nazwać nas bohaterami.